Wróciłam. 6 dni temu. I zmobilizowanie się do napisania tych kilku zdań właśnie tyle mi zajęło. 6 dni. Prawdę mówiąc nie wiedziałam i nie wiem co Wam napisać. Sam wyjazd był jak zmiana miejsca zamieszkania na dwa tygodnie, więc nie ma za wiele co opowiadać. Oprócz tego, że od kiedy wyjechałam zaczęły się moje problemy zdrowotne. Co tydzień zaczynało się co innego. Tak więc nawet nie chcę myśleć co mnie dopadnie z początkiem tego tygodnia. Jestem już maksymalnie sfrustrowana. Wszyscy wokoło myślą, że sobie coś uroiłam. A mi się już płakać chce na to wszystko. Dlaczego mnie to spotyka? Zawsze dbałam o siebie. Nie piję, nie palę, nie siedzę 24 h przed komputerem, nie nadużywam leków, nie biorę używek i inne cuda. A inni tak nie szanują swojego zdrowia i mimo to żyją bez cierpień i problemów. W mojej rodzinie czy w sąsiedztwie sporo takich przypadków. Gdzie jest sprawiedliwość pytam?
Nie chcesz nawet wiedzieć, na co ja zachorowałam. I też, teoretycznie, nie powinno mnie to dziadostwo dopaść, ale guzik.
OdpowiedzUsuńPrzeszłam parę miesięcy temu podobny okres Może to czasowe osłabienie organizmu? Może trzeba przejść przez to i będzie dobrze. Trzymam kciuki i pozdrawiam cieplutko. Zdrowia!
OdpowiedzUsuń