Ostatnie tygodnie minęły pod znakiem poszukiwań. Poszukiwań odpowiedzi na nurtujące pytania, poszukiwań samej siebie, miłości i swojego powołania... Ciągłe poszukiwanie. I wszystko byłoby pięknie gdyby nie perspektywa wymagań, jakie życie stawia w tym poszukiwaniu: cierpliwość. Wydawało mi się, że nie mam z tym problemu, jednak niektóre kwestie są nie do przeskoczenia. Chciałabym wiedzieć co z moimi studiami, pracą, miłością i życiem. Teraz i natychmiast. Na tym się kończy. Na słowie: CHCIAŁABYM. To wymaga czasu, z którym powoli uczę się współpracować. Idzie dość opornie.
Zaczyna się Adwent. W idealnym momencie mojego życia. Bo Adwent to oczekiwanie wymagające cierpliwości. A tej cierpliwości potrzeba mi teraz najbardziej. I dlatego nie wyobrażałam sobie tego Adwentu bez o. Szustaka i jego internetowych rekolekcji.
"Na każdą adwentową noc o. Adam przygotował krótkie
rozważania Słowa połączone z modlitwą, a trzy razy w tygodniu (w każdą
niedzielę, wtorek i czwartek) dłuższe komentarze do Słowa: wszystkie jak
PLASTER MIODU, bo każdej adwentowej nocy Bóg chce przyłożyć te plastry
do naszych ran, chce osłodzić nasz ból, chce nakarmić obficie nasze
spragnione ciała i dusze."
Tych, którzy chcą dowiedzieć się czegoś więcej odsyłam TUTAJ, licząc, że przyłączycie się do wspólnego oczekiwania.
"To będą zupełnie inne
rekolekcje. Tylko Słowo, tylko głos ojca, tylko dla Ciebie. Bardzo
intymnie, bardzo kojąco, bardzo bezpośrednio. Po prostu PLASTER MIODU."
"Mamy wypowiadać prawdę, gdy inni milczą. Wyrażać miłość i szacunek, gdy inni sieją nienawiść. Zamilknąć, gdy inni mówią. Modlić się, gdy inni przeklinają. Pomóc, gdy inni nie chcą tego czynić. Przebaczyć, gdy inni nie potrafią. Cieszyć się życiem, gdy inni je lekceważą." bł. ks. Jerzy Popiełuszko
niedziela, 30 listopada 2014
niedziela, 16 listopada 2014
Co u mnie?
Praca licencjacka jawi się jako coś nierealnego, niemożliwego i niewyobrażalnego. Jedyne co mam to temat. Nie wiem gdzie szukać literatury ani jak zabrać się za stworzenie struktury pracy, która ma być gotowa na grudzień. Czuję się zupełnie głupia przy innych.
Coraz bardziej męczą mnie myśli o zmianie kierunku studiów na magisterce. Wiem, wiem... Licencjat nie zrobiony a ja już wybiegam tak daleko w przyszłość. Tylko, że jakiś plan trzeba mieć a czas mija nieubłaganie. Teoretycznie plan mam, ale te wszystkie wątpliwości... Czy uda mi się nadrobić zaległości? Czy dam radę wdrożyć się w ten kierunek nie mając z niego licencjatu? Czy podołam nieznanemu? Czy warto zaryzykować? Dlatego apeluję: jeśli ktoś z Was po studiach I stopnia wybrał się na inny kierunek II stopnia to piszcie. Da radę? Jestem w tej kwestii zupełnie pogubiona. Beznadzieja.
Coraz bardziej męczą mnie myśli o zmianie kierunku studiów na magisterce. Wiem, wiem... Licencjat nie zrobiony a ja już wybiegam tak daleko w przyszłość. Tylko, że jakiś plan trzeba mieć a czas mija nieubłaganie. Teoretycznie plan mam, ale te wszystkie wątpliwości... Czy uda mi się nadrobić zaległości? Czy dam radę wdrożyć się w ten kierunek nie mając z niego licencjatu? Czy podołam nieznanemu? Czy warto zaryzykować? Dlatego apeluję: jeśli ktoś z Was po studiach I stopnia wybrał się na inny kierunek II stopnia to piszcie. Da radę? Jestem w tej kwestii zupełnie pogubiona. Beznadzieja.
Subskrybuj:
Posty (Atom)