Wzięło mnie na całego. Ostatnio wertowałam strony z pierścionkami zaręczynowymi z zawziętym postanowieniem, że w końcu znajdę mój wymarzony. Trochę głupie, ale która z nas tego nie zna? Oczywiście ideałem był pierścionek księżnej Cambridge, ale wolałam zejść na ziemię;) Tym bardziej, że co jakiś czas M. bombardował mnie pytaniami na ten temat. Jakie mi się podobają, jaki kamień, w jakim stylu... I inne tego typu rzeczy. Chciałam mu po prostu go pokazać. Tak byłoby najprościej:) Jednak nie znalazłam nigdy takiego, który odzwierciedlałby dokładnie TEN WYMARZONY PIERŚCIONEK. Sam podsyłał różne zdjęcia. Czasem w takiej ilości, że już wariowałam. Dopiero ostatnio. Znalazłam! Był dokładnie taki jak chciałam. Urzekł mnie niesamowicie. A potem zobaczyłam cenę. Tylko 20 tysięcy złotych:D Koniec końców pewnie będzie zupełnie inny. I znając życie popłaczę się jak głupia, bo będzie tak piękny i tak wymarzony jak nigdy dotąd. Bo z miłości. A tak zupełnie odbiegając od tematu... Stwierdzam, że wyczekiwanie jest fantastyczne! Jeśli Pan Bóg pozwoli to za 3 lata o tej porze prawdopodobnie będziemy już małżeństwem;)
"Mamy wypowiadać prawdę, gdy inni milczą. Wyrażać miłość i szacunek, gdy inni sieją nienawiść. Zamilknąć, gdy inni mówią. Modlić się, gdy inni przeklinają. Pomóc, gdy inni nie chcą tego czynić. Przebaczyć, gdy inni nie potrafią. Cieszyć się życiem, gdy inni je lekceważą." bł. ks. Jerzy Popiełuszko
wtorek, 18 sierpnia 2015
Razem i osobno
Pod koniec lipca M. wyjechał do pracy za granicę. Z tego zamieszania i mojej nieobecności na blogu zapomniałam o tym wspomnieć. Jeszcze tylko 15 dni i znów się zobaczymy. Z drugiej strony czuję żal, bo utraciliśmy pewien czas, który mogliśmy spędzić razem. Jeszcze ta pogoda... Taka piękna, słoneczna. Idealna, aby gdzieś pojechać, rozłożyć koc, ochłodzić się w wodzie... Czuję w środku niewyobrażalną pustkę. Ciągle żyję tymi 15 dniami, które pozostały. I nadzieją, że spędzimy gdzieś razem wspólny weekend. Bo taka propozycja padła i jest owiana jakąś niewyobrażalną tajemnicą. Próbowałam dowiedzieć się chociaż gdzie pojedziemy, ale nic z tego. O ile w ogóle pojedziemy. Chociaż powiem szczerze, że wyobraźnia zaczęła wariować:) Nawet nie chcę się temu opierać, bo to fantastyczne uczucie. Tym bardziej, że od kiedy M. wyjechał ciągle rozmawiamy o naszej przyszłości. Małżeństwo, rodzina, dom, praca... Wiadomo.
Wzięło mnie na całego. Ostatnio wertowałam strony z pierścionkami zaręczynowymi z zawziętym postanowieniem, że w końcu znajdę mój wymarzony. Trochę głupie, ale która z nas tego nie zna? Oczywiście ideałem był pierścionek księżnej Cambridge, ale wolałam zejść na ziemię;) Tym bardziej, że co jakiś czas M. bombardował mnie pytaniami na ten temat. Jakie mi się podobają, jaki kamień, w jakim stylu... I inne tego typu rzeczy. Chciałam mu po prostu go pokazać. Tak byłoby najprościej:) Jednak nie znalazłam nigdy takiego, który odzwierciedlałby dokładnie TEN WYMARZONY PIERŚCIONEK. Sam podsyłał różne zdjęcia. Czasem w takiej ilości, że już wariowałam. Dopiero ostatnio. Znalazłam! Był dokładnie taki jak chciałam. Urzekł mnie niesamowicie. A potem zobaczyłam cenę. Tylko 20 tysięcy złotych:D Koniec końców pewnie będzie zupełnie inny. I znając życie popłaczę się jak głupia, bo będzie tak piękny i tak wymarzony jak nigdy dotąd. Bo z miłości. A tak zupełnie odbiegając od tematu... Stwierdzam, że wyczekiwanie jest fantastyczne! Jeśli Pan Bóg pozwoli to za 3 lata o tej porze prawdopodobnie będziemy już małżeństwem;)
Wzięło mnie na całego. Ostatnio wertowałam strony z pierścionkami zaręczynowymi z zawziętym postanowieniem, że w końcu znajdę mój wymarzony. Trochę głupie, ale która z nas tego nie zna? Oczywiście ideałem był pierścionek księżnej Cambridge, ale wolałam zejść na ziemię;) Tym bardziej, że co jakiś czas M. bombardował mnie pytaniami na ten temat. Jakie mi się podobają, jaki kamień, w jakim stylu... I inne tego typu rzeczy. Chciałam mu po prostu go pokazać. Tak byłoby najprościej:) Jednak nie znalazłam nigdy takiego, który odzwierciedlałby dokładnie TEN WYMARZONY PIERŚCIONEK. Sam podsyłał różne zdjęcia. Czasem w takiej ilości, że już wariowałam. Dopiero ostatnio. Znalazłam! Był dokładnie taki jak chciałam. Urzekł mnie niesamowicie. A potem zobaczyłam cenę. Tylko 20 tysięcy złotych:D Koniec końców pewnie będzie zupełnie inny. I znając życie popłaczę się jak głupia, bo będzie tak piękny i tak wymarzony jak nigdy dotąd. Bo z miłości. A tak zupełnie odbiegając od tematu... Stwierdzam, że wyczekiwanie jest fantastyczne! Jeśli Pan Bóg pozwoli to za 3 lata o tej porze prawdopodobnie będziemy już małżeństwem;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pierścionek księżnej kate jest bardzo duży. Ładnie wygląda na zdjęciach, ale myślę, że nie czułabyś się z nim komfortowo. ;) Ale fakt, szafiry są piękne. :) Ja od zawsze chciałam mieć pierścionek właśnie z tym kamieniem, chociaż jeszcze 3 miesiące temu nie wiedziałam, jak on się nazywa. :D
OdpowiedzUsuńA Ty z pewnością masz rację, kiedy TEN pierścionek będzie już na Twoim palcu, z pewnością okaże się tym wymarzonym, idealnym. U mnie tak było. :)
Ech, Wy się cieszycie, że to już za 3 lata, a ja rozpaczam, że jeszcze 3 lata muszę czekać. :P
Uwierz mi, że te 3 lata zlecą bardzo szybko:) Ale byłoby ciekawie gdybyśmy wyszły za mąż w tym samym roku:D
UsuńTak, już wyobrażam sobie to jaranko: O Boże, a sale macie, a suknię, a fotografa??!?!? :P
UsuńJuż się nie mogę doczekać:D Padłabym zupełnie gdyby to był ten sam miesiąc lub... dzień!:D
UsuńNie nakręcaj mnie! :D
UsuńA tak na poważnie... Myślicie o jakimś konkretnym czasie?:)
UsuńAaaaaa jaram się! To brzmi podejrzanie!!! :D :D :D
OdpowiedzUsuńSzafiry są piękne, mam nie-zaręczynowy z szafirem i bardzo go lubię :) ale jednak nie ma to jak moc diamentowego blasku w pełnym słońcu <3
Nie miałam nigdy wymarzonego, chciałam tylko z żółtego złota (lepiej wygląda na mojej żółtawej skórze niż białe) i z diamentem. I taki dostałam. Klasyczny i mający pewien symbol :)
Ja kiedyś też upierałam się, że zaręczynowy to tylko szafir, ale ostatnio zupełnie zmieniłam koncepcję. Głównie za sprawą M. który ciągle powtarzał, że zaręczynowy pierścionek musi być z brylantem. I dałam się ponieść:) Ale też chciałabym żółte złoto, podobnie jak Ty:) I jestem pewna, że żółte złoto będzie, bo M. wyznaję zasadę, że tylko żółte złoto:D Tak więc, muszę się dostosować:D
UsuńMi zawsze podobały się srebrne z tanzanitem hihi, a jak przyszło co do czego to dostałam złoty z diamencikami. Po tylu latach się już do niego przyzwyczaiłam, zwłaszcza, że i obrączka jest złota i klasyczna. Jak się mojego pytałam dlaczego akurat złoty, skoro wiedział, że nienawidzę złota (jakoś wtedy wolałam srebro), to powiedział, bo "jesteś złotą kobietą" czy jakoś tak ;)
OdpowiedzUsuńHihi, skoro Twój nie chce ujawnić gdzie pojedziecie, to kto wie... Może niedługo zatem nadejdzie ten dzień, kiedy dostaniesz ten upragniony pierścionek :)
Wolę nie nakręcać mojej wyobraźni;) Tym bardziej, że sam wyjazd nie jest jeszcze zaklepany na 100%. A diamenty zawsze były, są i będą modne, więc masz złotego męża, że wybrał je właśnie dla Ciebie:) Żółte złoto też ma swój urok.
UsuńWyczekiwanie ma na pewno swój urok:) Jaki by ten pierścionek nie był (choćby z plastiku!) to emocje w takiej chwili są tak wspaniałe i to się najbardziej liczy- wasza miłość. Jak sobie przypominam tę cudowną chwilę to czuję dreszcze:D
OdpowiedzUsuńKiedyś były takie grube, kolorowe, plastikowe pierścionki:D Pamiętasz?
Usuń