sobota, 21 listopada 2015

O potędze snów i dojrzałości

Szłam ulicą z moją współlokatorką i za wszelką cenę chciałam ukryć mój pierścionek zaręczynowy. Wiele razy mówiła, że kolejne zaręczyny przyprawiają ją o depresję, a ona ciągle jest sama... I wtedy sięgnęłam do torebki, a ona go zobaczyła. Stanęłyśmy na środku ulicy, a ona patrzyła na mnie takim okrutnym wzrokiem... Czułam się jak na celowniku. Miałam wrażenie, że widzę mój pierścionek pierwszy raz w życiu. Był taki dziwny. Zupełnie do mnie nie pasował. To nie był pierścionek moich marzeń. Wszędzie miał mnóstwo sztucznych kryształków. Nie było nawet widać, czy to żółte czy białe złoto... Wtedy sen się urwał.

Tygodnie mijają. Czasem jest naprawdę ciężko o wolną chwilę dla siebie. Sporo zajęć i obowiązków. W tym wszystkim czuję się zmęczona, a jednocześnie zadowolona. Minęły 2 miesiące mojego podwójnego studiowania. Mam wrażenie, że sporo się zmieniło. Każdą chwilę między zajęciami wykorzystuję maksymalnie, choć kiedyś było zupełnie odwrotnie. Uczę się także organizacji czasu i dyplomacji, która przydaje się nie tylko na studiach, bo również w życiu codziennym. Czasem mam luźniejszy weekend i mogę po prostu zająć się sobą. Pomalować paznokcie, posłuchać ulubionej muzyki, obejrzeć film, poczytać coś ciekawego... Właśnie teraz mam taki weekend. 

Jednak zdarzają się dni, kiedy przychodzę po całym dniu zajęć i marzę, aby zjeść, wykąpać się i pójść spać. Kiedy marzę o chwili ciszy i odprężenia. O momencie na skupienie myśli i modlitwę. Najczęściej jest tak, że przychodzę po całym dniu zajęć a moja współlokatorka zaczyna opowiadać mi swój cały dzień i wszystkie nowinki wyczytane w Internecie, słuchając przy tym rockowej muzyki... Mimo zmęczenia, zawsze staram się ją wysłuchać. Staram się znieść muzykę, której nienawidzę. Staram się doradzać kiedy ma problemy czy gorszy humor... Jednak są takie momenty, kiedy wszystko drażni i uwiera... Organizm odmawia posłuszeństwa i nawet uważne wysłuchanie tego drugiego człowieka jest ogromnym wyzwaniem. Lubimy się i przyjaźnimy, ale coraz częściej zaczynam marzyć o własnym kącie. Starzeję się? Moja przyjaciółka ze studiów twierdzi, że szybciej dojrzałam... Jeśli wszystko pójdzie pomyślnie, to za 1,5 roku będę kończyła studia. Tylko 1,5 roku... Ostatnio dotarło to do mnie bardzo głęboko.

P.S. Pisałam już, że oczarowała mnie ostatnia płyta zespołu LemON? Jest przepiękna!

8 komentarzy:

  1. Doskonale rozumiem, że ktośCię może drażnić jakimiś drobnymi rzeczami.. Jeśli przeszkadza Ci ta muzyka to warto zasygnalizować, po co masz się niepotrzebnie irytować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz w tej kwestii akurat nie ma problemu. Czasem chyba brakuje mi tej przestrzeni. Pewnie dlatego tak wiele rzeczy potrafi irytować i drażnić.

      Usuń
  2. Własny kąt... ja marzę coraz mocniej... 8 rok idzie wynajmowana na cudzym, z kimś. A trafiało się różnie na współlokatorów. Jedak nigdy nie przyjaźniłam się z nimi. Chciałam, nie mówiłam nie, jednak zbyt różne charaktery i konflikty to finansowe , to właśnie zazdrości.,.. Teraz mieszkam z chłopakiem na aplikacji- on ma swoje życie , ja swoje. Jest tanio i warunki... cóż... nie jakieś górnolotne, ale ważne, że tanio. Ale mimo wszystko tęsknie, by nie przejmować się pierdołami w mieszkaniu, by nikt nie zostawiał brudnych naczyń czy zajmował łazienki, kiedy mnie się spieszy... Ale ja jestem już po studiach, skończyłam staż i dalej mnie nie stać na nic własne.... Polskie reali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś przyjdzie taki moment, że spokojnie kupisz sobie własne mieszkanie:) Chociaż 8 lat wynajmowania to spory kawał czasu. Ja nawet nie myślę o mieszkaniu tylko dla siebie, ale o pokoju chociaż:) Mieszkając w dwójkę na pewno jest raźniej, ale z drugiej strony czasem potrzebuje tej przestrzeni i wyłączności.

      Usuń
  3. Ja mam pokój tylko dla siebie i obecnie nie wyobrażam sobie, że mogłabym go z kimś dzielić. :P A kiedy wyprowadzałam się od moich współlokatorek to jednak czułam żal, dobrze mi tam było. :) Ale teraz już nie chciałabym wrócić i znowu z kimś dzielić pokoju... Zdecydowanie nie. :)
    Pomyśl, że następną osobą, z którą będziesz dzieliła pokój, będzie Twój Mąż! :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D:D:D
      Kiedy wkrada się przyzwyczajenie to potem ciężko o zmianę:) Chociaż z drugiej strony, studenckie lata już nie wrócą. To też ma swój urok:)

      Usuń
  4. Hihi, starzejesz się Kochana :) Żartuję oczywiście! :)
    Co do współlokatorki, czasem po prostu jej powiedz, że masz gorszy dzień, jesteś zmęczona, nie masz ochoty rozmawiać i potrzebujesz trochę czasu tylko dla siebie w ciszy :) Załóż słuchawki, połóż się i odpoczywaj :) Jeśli koleżanka jest w porządku, to na pewno powinna zrozumieć i nie mieć pretensji :)

    Każdy czasem potrzebuje czasu tylko dla siebie... :)

    Gratuluję odnalezienia sposobu na dobrą organizację czasu! Ja na studiach zawsze miałam z tym problem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem ciekawa czy ta dobra organizacja czasu zasadzi głębsze korzenie:) Przez 3 lata dotychczasowego studiowania też miałam z tym ogromny problem:D I to jaki:D
      Wiesz, ale czasem ja po prostu nie potrafię przejść obojętnie wobec drugiego człowieka. Wracam do domu zmęczona, ale widzę, że ktoś inny miał dużo gorszy dzień niż ja. Albo wydarzyło się coś wspaniałego i ktoś koniecznie chce mi o tym powiedzieć. Fakt, moja współlokatorka jest w stanie nawet domyślić się, że potrzebuję przestrzeni... Ale chyba zaczęło mi to uwierać. Z drugiej strony to pewne wyzwanie... W małżeństwie też jest podobnie, bo po pracy czy innych obowiązkach nie przychodzimy do pustego domu. Zawsze jest mąż lub dzieci, które potrzebują naszej uwagi. I nie ma wymówki, że jestem zmęczona:D Trochę próbuję porównywać to sobie do małżeństwa i uczyć się stawiania innych ponad siebie. Bo nie żyję tylko sama na tym świecie i tylko dla siebie. Choć czasem coś uwiera...

      Usuń