Od rana tylko chodzę i co chwilę popłakuję, a to wszystko dlatego, że nienawidzę rozstań. I każde przeżywam jakby miało być ostatnim. Zupełnie mnie to rozbija i jakoś słabo sobie radzę z tym wszystkim. Jak on to wytrzymuje? Nie mam pojęcia, ale dzielny jest.
P.S. Poniekąd obiecałam Wam kilka słów na temat filmu, ale to chyba nie tym razem...
Trzymaj się ciepło :)
OdpowiedzUsuńWażne, że za każdym razem wraca...
Rozstania są wstępem do powrotów. To też ma jakiś sens...
OdpowiedzUsuń