środa, 1 października 2014

Kolejny raz

W kalendarzu trudno pominąć pierwszy dzień października. Po raz kolejny nadarza się okazja aby zacząć wszystko od początku. I grzechem byłoby przepuścić taką szansę. I nawet jeśli nie zawsze wszystko nam wychodzi, może warto chociażby spróbować? Jestem pełna nadziei na ten nowy rok akademicki. Choć wiem, że to będzie trudny i wymagający rok. Rok pod znakiem upragnionego licencjatu. Tylko ile pracy i wysiłku trzeba będzie wnieść aby ta praca powstała... Na samą myśl mam w głowie pustkę. Ponadto będzie to dla mnie rok podjęcia wielu decyzji. Od kilku miesięcy poważnie myślę nad zmianą uczelni, a niekiedy kierunku. Ale przyznaję się bez bicia, że obawa przed nieznanym mocno mnie ogranicza, wręcz paraliżuje. Z jednej strony chciałabym spróbować, ale z drugiej strony... znam moją uczelnię, wiem co i jak. A co jeśli zmiana okaże się porażką, której nie będę mogła udźwignąć? A co jeśli zupełnie nie sprostam? Dylemat goni dylemat... Dlatego to będzie bardzo trudny czas. I w związku z tym proszę o modlitwę. O dobre decyzje, o owocny czas, o siłę i wytrwałość...

P.S. Przyjmę wszelkie rady:)

8 komentarzy:

  1. Nie bój się, bo strach nie pochodzi od Boga. Nie ma opcji, że coś nie wyjdzie, zawsze wychodzi, tylko czasem zupełnie nie po naszej myśli, ale to kwestia czasu, żeby odkryć, że Bóg ma w tym dużo lepszy plan niż nasze zamysły i zawsze, ale to zawsze coś dobrego wyciągnie nawet z największej porażki. Wiem co mówię [choć sama też jeszcze wyraźnie nie widzę o co Bogu w moim przypadku chodziło].
    Odwagi :* +

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm może w Twoim przypadku chodzi o lepszy plan? Kurcze najgorszy jest strach przed rozczarowaniem...

      Usuń
    2. Lepszy na pewno, innego nawet nie biorę pod uwagę.
      Rozczarowań uniknąć się nie da, nawet jak damy z siebie 200%, to nie zawsze wszystko jest zależne od nas. Nie ryzykujesz, nie zyskujesz.
      Módl się o dobre wybory dla siebie.

      Usuń
  2. Mam podobne myśli do Twoich: zastanawiam się nad zmianą kierunku, uczelni, obecnie zaczynam trzeci rok... licencjat, promotorka z którą w ogóle nie można się dogadać... Wszystko jakieś "trudne", ale na pewno nie jest nie do przeskoczenia :) Przyjąć ze spokojem każdy dzień - to moja "recepta", może byle jaka, ale innej póki co mi Pan Bóg nie podsunął :) Pozdrawiam, pax!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj widzę, że faktycznie przechodzimy przez to samo. Ale dobrze jest wiedzieć, że nie jest się samemu w tych wszystkich dylematach. A receptę chyba muszę pożyczyć:)

      Usuń
  3. Jak zmiana będzie porażką, to wrócisz na starą. :p

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie umiem Ci doradzić w sprawie zmiany uczelni.Wróciłam po przerwie do pisania bloga.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń