Obudziłam się i zrozumiałam, że to kolejny głupi sen. Był tak prawdziwy, jakby wydarzył się naprawdę. Po przebudzeniu, musiałam jeszcze chwilę oswoić się z myślą, że to jedynie jakaś koszmarna historia.
"Mamy wypowiadać prawdę, gdy inni milczą. Wyrażać miłość i szacunek, gdy inni sieją nienawiść. Zamilknąć, gdy inni mówią. Modlić się, gdy inni przeklinają. Pomóc, gdy inni nie chcą tego czynić. Przebaczyć, gdy inni nie potrafią. Cieszyć się życiem, gdy inni je lekceważą." bł. ks. Jerzy Popiełuszko
czwartek, 25 czerwca 2015
Był zwyczajny i zupełnie przeciętny dzień
Moja mama od rana bombardowała mnie pytaniem: "A czy ty jesteś gotowa na narzeczeństwo?" Nie wiem dlaczego, ale zachowywała się dość dziwnie. W dodatku te jej nieco uwłaczające pytania... Był już wieczór. Nagle zobaczyłam M. Byłam zdziwiona, bo nie wspominał, że przyjedzie. W dodatku nie przypominałam sobie, abyśmy mieli gdzieś wychodzić, a on miał na sobie nowy garnitur, koszulę i krawat. Powiedział, że gdzieś mnie zabiera. Byłam zaskoczona, ale pojechaliśmy. Czułam, że coś się święci. I to coś, na co czekałam całe życie. Nie miałam na sobie nic ładnego i eleganckiego, więc czułam się jak taka szara myszka. Pojechaliśmy do restauracji, a nasz stolik był na zewnątrz. Tylko nasz stolik. Zupełnie nie pasowałam do tego miejsca- ciągle myślałam tylko o tym jak beznadziejnie wyglądam w tym brzydkim swetrze. Było zimno, a ja i tak dygotałam. M. zaczął coś mówić, że to nie koniec tego wieczoru, że pojedziemy jeszcze w inne miejsce. Zaczął też coś mówić o nas i naszej miłości... Ja wtedy w głowie miałam ciągle dudniące mi w uszach pytanie mamy, które powtarzała przez cały dzień. On mówił, mówił i mówił... A ja wtedy wypaliłam: "Nie! Ja wiem co chcesz powiedzieć, ale ja nie chcę. Nie tutaj i nie teraz."
Obudziłam się i zrozumiałam, że to kolejny głupi sen. Był tak prawdziwy, jakby wydarzył się naprawdę. Po przebudzeniu, musiałam jeszcze chwilę oswoić się z myślą, że to jedynie jakaś koszmarna historia.
Obudziłam się i zrozumiałam, że to kolejny głupi sen. Był tak prawdziwy, jakby wydarzył się naprawdę. Po przebudzeniu, musiałam jeszcze chwilę oswoić się z myślą, że to jedynie jakaś koszmarna historia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A juz myslalam! ;) Sny tlumaczy sie (podobno) na odwrot, a to pewnie znaczy, ze kiedy nadejdzie ta chwila nie bedziesz przejmowac sie swoim ubiorem ;)
OdpowiedzUsuńTeż wyznaję zasadę rozumienia snów na odwrót:) Oj ubiór ubiorem, wolałabym powiedzieć TAK niż uciec:D
UsuńHmm... Ja z kolei uważam, że sny pokazują to, czego człowiek podświadomie pragnie bądź się obawia.
OdpowiedzUsuńNieważne jak będziesz ubrana w tak ważnym dniu - ważne, żeby to była niejako niespodzianka :) U mnie niestety tej niespodzianki zabrakło... :)
W sumie też ciekawa teoria:) Oj niespodziankę bardzo bym chciała, w tym momencie pewnie nic innego by się nie liczyło. O, a ja nie znam Twojej historii z zaręczynami:) Chciałabyś się podzielić?:)
UsuńCały efekt "wow" zepsuła moja Teściowa, która niecałe 2-3 tyg przed zaręczynami zapytała przy stole czy to już, czy już Darek się oświadczył itp. Mi to odebrało całą chęć na oczekiwanie tego dnia, a Darek się na mamę zdenerwował. Ja się później też stresowałam, bo każdą sytuację gdzie byliśmy np. we dwójkę tylko mógł teoretycznie wykorzystać na zaręczyny, kiedy ja przykładowo nie czułam się na tyle pewnie by te zaręczyny przyjąć właściwie. I tak było jak byliśmy jakiś czas później u moich rodziców - On zapytał czy zgadzają się by mnie poprosił o rękę, ale pech chciał, że ja wszystko słyszałam i wiedziałam, że prędzej czy później do tego dojdzie. Tamten okres akurat nie był dobrym czasem dla naszego związku. Z mojej strony było dużo wątpliwości czy aby na pewno chcę to wszystko kontynuować... Nie zaprzeczam - wtedy pojawiła się fascynacja innym mężczyzną po prostu. A do zaręczyn doszło jakieś 2 tygodnie chyba po naszej wizycie u moich rodziców. Było to w gdańskim zoo - między łosiami a małpami, o ile dobrze pamiętam :)
UsuńAle chyba nie masz żalu do swojego ówczesnego narzeczonego?:) Z drugiej strony szkoda, że zdecydował się na zaręczyny akurat w taki sposób i w tak trudnym czasie dla Waszego związku. Ale być może dzięki temu Wasza relacja odżyła na nowo? Zwłaszcza, że mówiłaś o pojawieniu się kogoś trzeciego na horyzoncie. Wszystko jest po coś:)
UsuńDzisiaj uważam, że po prostu tak musiało być :) Trochę żalu mam, bo mogło być bardziej romantycznie, ale z drugiej strony... Czego oczekiwać po informatyku ;P
UsuńNasze zaręczyny również były dla mnie niespodzianką i mój Ukochany odstrzelił się w piękną koszulę i marynarkę, a ja... Do dzisiaj pamiętam te zwykłe, szare spodnie i bluzkę z napisem "Diamond are my only friend"... ;p :D
OdpowiedzUsuńAle było pięknie i mamy wspaniałe wspomnienia. :)
Tak, tak:) Pamiętam jak o tym czytałam u Ciebie na blogu:D I też była restauracja z tego co pamiętam:)
UsuńKurde, a już chciałam pisac mail z gratulacjami! :)
OdpowiedzUsuńja kiedy myślałam, że Adam będzie się oświadczał odstrzeliłam się w kieckę. I nieziemsko zmarzłam. :D a kiedy naprawdę się oświadczał, miałam pod kurtka piżamę, bo byłam chora i nie chciałam, żeby mnie przewiało. :D
Padłam:D
UsuńSen mara, Bóg wiara ;)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony szkoda, że to sen z drugiej - lepiej. ;D Ale może podświadomie coś się szykuję? Bądź czujna. : D
OdpowiedzUsuń