Jestem od Niego coraz dalej. Nie mam siły nawet na wieczorną modlitwę. A może chęci? Za to mam ogromne wyrzuty sumienia. Zupełnie nic nie czuję... Wszystko jest ode mnie takie dalekie i obojętne. Nie poznaję siebie. Najgorsze, że to już kolejny raz. I kolejny raz w okresie wakacji. Nie chcę usprawiedliwiać się obowiązkami w domu, pomaganiem mamie czy innymi rzeczami, bo to głupie. Czuję się taka pusta w środku i taka wypalona. Nawet Msza Św. umyka mi niepostrzeżenie. Nie czuję jej. I z jednej strony chciałabym jak najdłużej zostać w domu, ale z drugiej... Kiedy pomyślę o tym wszystkim, mam ochotę wracać. Chcę wrócić do świata gdzie mogę bez powodu wstąpić do Kościoła, gdzie mogę czuć się w nim swobodnie, gdzie mogę iść na "moją Mszę", gdzie nikt nie wytknie mnie palcem, nie będzie zwracał uwagi na ubiór, na moje słabości... A modlitwa? Mam wrażenie, że im bardziej jestem samotna, tym bardziej jest mi bliska. A im więcej rzeczy zaprząta mi głowę, tym bardziej o niej zapominam. Ale to obłudne. Nie chcę tak dłużej. Wiem, że taka nie jestem. Ty wszystko możesz, więc pomóż mi wyjść z tego bagna.
"Jezu, zatroszcz się Ty":)
OdpowiedzUsuńPS. Sprawdź maila ;)
W powyższym komentarzu (w słowach "Jezu, zatroszcz się Ty") znajduje się link ;)
UsuńTy czujesz, że jesteś od Niego dalej, ale jestem pewna, że On jest bardzo blisko Ciebie. Pamiętaj o tym zawsze. :)
OdpowiedzUsuńEchh przykro to słyszeć. Mimo wszystko mam nadzieję, że znajdziesz w sobie siłę!
OdpowiedzUsuń